muza

sobota, 1 lutego 2014

Rogacz - 1 września 1971 rok

Na peronie pomimo wczesnej godziny było bardzo dużo dzieciaków i ich rodziców. Ubrani byli w stroje typowe dla mugoli. Niektórzy fatalnie dobrali części garderoby. Jeden z czarodziejów miał na przykład fioletowe spodnie, czerwoną koszulę i zieloną marynarkę. Rzadko widywałem ludzi, którzy aż tak starali się upodobnić do mugoli ale nigdy nie widziałem żeby komuś to aż to fatalnie wyszło.  Czerwona lokomotywa stała na torach. Z jej kotła buchała para.  Moi rodzice odprowadzili mnie aż do schodków do pociągu. Pożegnaliśmy się. Życzyli mi miłego pobytu w Hogwarcie i nalegali, bym znalazł sobie jakiegoś przyjaciela.  Odpowiedziałem im, że z tym nie będzie problemu. W końcu mój urok osobisty czyni cuda.
W pociągu znalazłem wolny przedział. Wepchnąłem kufer pod siedzenie. Po jakiś pięciu minutach dosłownie wleciał do niego jakiś chłopak w moim wieku. Miał kręcone, czarne włosy do ramion i szare, bystre oczy.  Zamknął z hukiem drzwi, odetchnął z ulgą i zaśmiał się. Odgarnął z czoła loki i wyszczerzył do mnie zęby.
- Cześć! Jestem Syriusz Black! – przywitał się.
- James Potter! – uścisnąłem mu dłoń. – Dlaczego tak tu wleciałeś?
Syriusz zaśmiał się i machnął lekceważąco ręką.
- Nic ważnego. Po prostu droczyłem się z kimś i… Hmm, coś się temu komuś nie spodobało.


Syriusz zaśmiał się jeszcze raz. Ja także się zaśmiałem. Czułem, że się polubimy. Zaczęliśmy rozmawiać. Syriusz pochodził ze starej rodziny czarodziejów czystej krwi. Miał młodszego brata Regulusa.  Syriusz był bardzo wesoły i otwarty. Tak zaczęła się historia naszej przyjaźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz